Zgodnie z projektem rozporządzenia ministra rozwoju sprzedawcy już od początku 2018 r. powinni posiadać nowe kasy fiskalne przystosowane do przesyłania ewidencji online bezpośrednio do fiskusa.
Organizacje biznesowe oceniają plany Ministerstwa Rozwoju dotyczące nowych urządzeń w jasny sposób. Zarobią producenci kas, a tradycyjny handel splajtuje.
Zdaniem handlowców głównym problemem są duże koszty. Choć sprzedawcy będą mogli nadal wydawać klientom paragony papierowe, to już od początku 2018 r. powinni posiadać nowe kasy przystosowane do przesyłania ewidencji online bezpośrednio do fiskusa.
Docelowo ewidencja z kas fiskalnych będzie powiązana ze strukturami logicznymi jednolitego pliku kontrolnego (JPK). Resort rozwoju wskazał, że podobne kroki w krajach naszego regionu (Węgry, Słowenia) przyniosły tamtejszemu fiskusowi ogromne, dodatkowe wpływy.
Niewykluczone jednak, że projekt, który obecnie jest konsultowany, ulegnie daleko idącym zmianom.
Planowana rewolucja w kasach fiskalnych może kolidować jednak z konstytucją. Dwa lata temu w marcu wszedł w życie obowiązek zainstalowania kas fiskalnych przez prawników i lekarzy. Wiązało się to z obowiązkiem poniesienia wydatków na zakup kas rejestrujących, które do dziś dobrze działają. Obywatele mają więc prawo oczekiwać, biorąc pod uwagę zasadę pewności stosowania prawa, że państwo nie zmieni zdania i nie uzna za bez znaczenia to, że już raz wykonali oni obowiązek podatkowy.
Ponadto władza, planując nakładanie nowych obciążeń, musi brać pod uwagę konstytucyjną zasadę proporcjonalności. Powstają wątpliwości, czy wprowadzenie kas online spowoduje likwidację szarej strefy, bo w niewielkim stopniu dotyczy ona grupy podatników objętych obowiązkiem ewidencjowania obrotu w ten sposób.
źródło: www.mr.gov.pl